Inne

Prawnicy filmowi a rzeczywistość

Prawnicy filmowi a rzeczywistość

Wielkimi krokami zbliża się majówka, a to znak, że czas najwyższy zejść z obrotów i pozwolić sobie na odrobinę luzu i mniej poważny temat. Ostatnimi czasy w zaciszu Kancelarii rozmawialiśmy o wzajemnych spostrzeżeniach i doświadczeniach nabytych w czasie wykonywania zawodu. Doszliśmy do wielu ciekawych wniosków, którymi postanowiliśmy się z Państwem podzielić.

Jednym z głównym tematów omawianych przez nas było zderzenie świata fikcyjnego i rzeczywistego, a więc przedstawienie zawodu prawnika w filmach i serialach.

 

Świat prawa w filmach

Każdy z nas obejrzał w swoim życiu chociaż jeden film bądź serial, w którym na główny plan przebijał się wątek życia prawników czy też sporu prawnego. W zależności od produkcji rzeczywistość w niej przedstawiona może przybierać wiele odcieni. W utworach opowiadających historie mafijnego półświatka można dostrzec skrajnie przerysowane postaci adwokatów, którzy przedstawieni są jako niezwykle inteligentni i przebiegli, jednakże całkowicie pozbawieni zasad moralnych. Pojawiają się motywy mecenasa – swoistej prawej ręki szefa wielkiej szajki, który jako potężny i wpływowy człowiek kreuje rzeczywistość według oczekiwań swojego mocodawcy. Człowiek ten posiada rozległe kontakty, a jego „zła sława” rzuca blady strach na każdego, kto zechce stanąć mu na drodze.

Chyba nikt nie posiada nawet cienia wątpliwości, że powyżej opisany przypadek stanowi jedynie wytwór wyobraźni artysty. Twórca, który tworząc swoje dzieło, chce mu narzucić określoną konwencję, tworzy mroczny scenariusz, który ma zapewnić określony klimat. Co jednak w przypadku mniej wyrazistych produkcji?

 

zawód prawnika a przejaskrawiony obraz świata

W naszym kraju nie brakuje „lekkich” produkcji, idealnych do wieczornego relaksu, zapewniających chwilę wytchnienia. W ramówkach stacji telewizyjnej znajduje się szereg seriali, które w mniejszym lub większym stopniu dotykają kwestii związanych z prawem. Ba! Nie jest niczym nowym produkcja seriali, których fundamentem jest życie prawników takich jak chociażby „Magda M.”, „Prawo Agaty” czy wieloczęściowa saga o przygodach mecenas Joanny Chyłki. Co oczywiste, celem tego rodzaju produkcji jest zainteresowanie widza. Nie powinno więc dziwić, że również one przerysowują nasz zawód, pokazując prawników w nieidealnym odbiciu. Magda M. to prawniczka, która większość swojego czasu spędza na spotkaniach towarzyskich, bardziej niż na karierze skupiając się na poszukiwaniu miłości. Jako kobieta sukcesu ma mnóstwo wolnego czasu, a praca jest dla niej dodatkiem do perypetii życiowych. Joanna Chyłka jest natomiast świetnym prawnikiem, pozbawionym kręgosłupa moralnego, dla której hasło „po trupach do celu” zdaje się być maksymą życiową.

Zdajemy sobie sprawę, że produkcja filmowa musi zainteresować widza. Trudno więc oczekiwać, aby opowiadała ona o procesie zapoznawania się z aktami sprawy przez mecenasa. Nikt raczej nie chciałby oglądać również procesu żmudnego przeszukiwania orzecznictwa czy czytania komentarzy prawnych. Niestety prezentowane nam uproszczenia są zbyt daleko idące a czasami wręcz wprowadzające w błąd….

 

czy warto czerpać wiedzę o prawie z seriali?

Tutaj za przykład można podać wszelkiego rodzaju telenowele. Ich fabuła opiera się zazwyczaj na przedstawieniu losu grupy osób, które przechodząc różne perypetie życiowe. Oczywiście w przypadku seriali emitowanych przez wiele lat niemalże obowiązkiem jest wrzucenie bohatera w wir wydarzeń, których finałem jest proces sądowy.

Historia zna mnóstwo tego rodzaju przypadków- proces w sprawie o zabójstwo przed Sądem Rejonowym? Nic nowego. Sugestywne, wręcz obcesowe pytania zadawane świadkom, całkowicie nie związane z tematem- dlaczego nie? Tajemniczy świadek wbiegający na salę rozpraw na minutę przed ogłoszeniem wyroku? To oczywiście buduje napięcie i wzmacnia siłę przekazu, ale w żaden sposób nie oddaje realiów sali sądowej i nie ma nic wspólnego z procedurą.

Rozmawiając o „produkcjach prawniczych” nie sposób pominąć hitowych swego czasu paradokumentów, takich jak „Sąd Rodzinny” czy „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. Jednym z pierwszych detali rzucających się w oczy w tych serialach jest niesamowite zainteresowanie rozprawą sądową. Prawdopodobnie zwrócili Państwo uwagę, iż w telewizyjnej rzeczywistości na rozprawę sądową tłumnie gromadzi się publiczność. Co najmniej kilkanaście osób, całkowicie nie związanych ze sprawą z realnym zainteresowaniem śledzi sprawę zupełnie obcych ludzi. Wszystko to jest zwieńczone wydanym rozstrzygnięciem, które zawsze zapada na pierwszym terminie rozprawy…

 

Mecenas w sądzie – zwykły człowiek czy krwiożercza bestia?

Proces sądowy w filmach często przedstawiany jest również jako realna walka dwóch stron. Realna walka, gdyż można zauważyć, że mecenasi występujący w sprawie niezwykle emocjonalnie podchodzą do wykonywanych obowiązków. Serialowy proces to często „awantura” i licytacja kto głośniej przedstawi swój argument. Na porządku dziennym jest wchodzenie sobie w słowo, cyniczne uśmiechy, deprecjonowanie pełnomocnika drugiej strony zgryźliwymi uwagami. Jest to kolejny (mamy głęboką nadzieję) wyłącznie filmowy chwyt, który ma podnieść dynamikę i dramaturgię produkcji.

Ostatnim wątkiem, który rzuca się w oczy, jest kreowany przez seriale obraz mecenasa jako „chodzącej encyklopedii”. W filmowej rzeczywistości prawnik wybudzony ze snu w środku nocy w ciągu kilku chwil jest w stanie na podstawie szczątkowych informacji ułożyć całą strategię procesową. Bez zawahania operuje przy tym na przepisach prawa, łączy wątki, wyłapuje wszystkie nieścisłości. To ujęcie jest dla nas niezwykle schlebiające, ale niestety… również w dużej mierze przerysowane. Poniżej postaramy się wyjaśnić, dlaczego.

 

Prawnicza rzeczywistość

czy Mecenas potrafi czynić cuda?

Zawód adwokata i radcy prawnego wiąże się z całą paletą rozmaitych emocji, które sprawiają, że jest to dla nas niesamowita, pełna wrażeń przygoda. Niestety życie to nie film a prawdziwy mecenas na co dzień nie przeżywa scenariuszy rodem z Hollywood.

Praca prawnika pomimo tego, że dostarcza wielu bodźców emocjonalnych, z punktu widzenia postronnego obserwatora zazwyczaj będzie po prostu nudna. Nie ma bowiem niczego dynamicznego i ekscytującego w czynności czytania akt, pisaniu pisma procesowego czy przeglądaniu orzecznictwa. Praca Mecenasa polega bowiem głównie na tym, aby w zaciszu własnej Kancelarii wypracować rozwiązanie, którego skutek widoczny będzie w korzystnym rozstrzygnięciu Sądu.

I tutaj należy poczynić kolejną uwagę. Żaden z adwokatów czy radców nie jest czarodziejem. Każdego dnia staramy się pomagać osobom, które zwracają się do nas z taką prośbą, jednakże nie posiadamy pozaziemskich mocy sprawczych. Każdy pełnomocnik (przynajmniej mamy taką nadzieję) wkłada w każdą sprawę swoje serce, chcąc znaleźć najlepsze rozwiązanie dla swojego Mocodawcy. Nie jesteśmy jednak w stanie zaklinać rzeczywistości. W sferze fantazji należy więc pozostawić filmowy obraz wszechmocnego pełnomocnika, który wbrew przepisom prawa i zasadom logiki, potrafi przekonać wszystkich do swoich racji.

 

Prawnik, leniuch czy detektyw?

Pomiędzy bajki należy włożyć również obraz mecenasa jako osoby dysponującej ogromną ilością wolnego czasu. Niestety nasz zawód nie opiera się również na niezliczonych spotkaniach towarzyskich czy biznesowych lunchach. Codzienny natłok obowiązków zapewne również większość z nas skutecznie zniechęca do snucia romantycznych wizji poszukiwania szczęścia, tak jak czyni to tytułowa bohaterka Magdy M. Zapewne zwrócili Państwo uwagę, że filmowy mecenas zazwyczaj w całości poświęca się jednej sprawie? Angażuje całą swoją energię, czas, aktywnie poszukuje rozwiązania. W swoich czynnościach wręcz wyręcza organy ścigania, wchodzi w rolę detektywa, poszukuje świadków oraz wykonuje szereg innych czynności. W codziennej praktyce jest to kompletnie nierealne. Wszystko dlatego, że jeden pełnomocnik zazwyczaj prowadzi jednocześnie kilkadziesiąt spraw. Rutynowy dzień radcy adwokata czy radcy prawnego nierzadko wygląda tak, że pierwszą połowę dnia spędza w sądzie, uczestnicząc w kolejnych rozprawach, aby następnie już w swojej kancelarii przygotowywać się do kolejnych wyzwań.

 

Mecenas w sądzie – nie taki diabeł straszny jak go malują…

Mecenas na sali sądowej… No właśnie. Jak to wygląda w praktyce. Wiemy już, że rzeczywistość filmowa przedstawia pełnomocników w przejaskrawiony sposób. Jak więc wyglądają realia?

Proces sądowy to pewien ciąg ułożonych w kolejności zdarzeń. Nie ma w nim miejsca na dowolność. Zarówno adwokaci, jak i radcowie prawni (ale również sąd oraz prokuratorzy) muszą przestrzegać przepisów prawa procedur. Nie możemy więc (przykładowo) w czasie zeznań świadka krzyczeć na niego, zadawać sugestywnych pytań, czy wymuszać konkretnych odpowiedzi. Takie zachowania wyglądają efektownie, jednakże są niezgodne z procedurą (a często po prostu z przyzwoitością). Jako pełnomocnicy również staramy się traktować siebie wzajemnie z szacunkiem.

Sala sądowa nie jest również targowiskiem. O sile argumentu nie decyduje ilość decybeli wygenerowanych przy jego wypowiedzi. Oczywiście postępowania sądowe generują dużą ilość emocji, szczególnie pomiędzy zwaśnionymi stronami. Biorąc jednak to pod uwagę, wydaje się, że rolą mecenasa nie jest dalsze zaognianie atmosfery werbalną agresją. O wiele lepiej sprawdza się natomiast merytoryka i logiczny sens wypowiedzi.

 

Prawnicy to też tylko ludzie

Wracając do wątku mecenasa jako osoby wszechwiedzącej… Tak, jest to bardzo miły i schlebiający obraz, jednakże należy go uzupełnić. Każdy z adwokatów oraz radców przeszedł w swoim życiu kompleksowe szkolenie. Zwyczajową ścieżką rozwoju są 5-letnie studia zakończone uzyskaniem tytułu magistra prawa. Następnie większość z nas decyduje się na obecnie 3-letnią aplikację, aby finalnie uzyskać upragniony tytuł zawodowy. Przez cały ten okres jesteśmy wielokrotnie sprawdzani, zdajemy niezliczone ilości egzaminów. Nawet posiadając uprawnienia zawodowe, jesteśmy zobowiązani do dalszego szkolenia i poszerzania wiedzy. Niestety to mimo wszystko nie sprawia, że znamy wszystkie przepisy na pamięć, „na wyrywki” i od tyłu. Przepisy prawa ciągle się zmieniają, ewoluują. Kolejne ustawy pojawiają się, a inne znikają, zmuszając nas do ciągłego poznawania ich na nowo. Oczywiście każdy mecenas musi sobie z tym radzić- mamy ku temu odpowiednie narzędzia. Sztuką jest więc umieć korzystać z prawa, a nie znać je na pamięć.

Przygotowując się do sprawy, musimy również zaznajomić się z aktami. Inicjując postępowanie, naszym nieoceniony źródłem wiedzy jest Klient. To on dostarcza nam informacje, które my następnie tłumaczymy na język prawa. Zazwyczaj jest to jednak czasochłonny proces. Proces ten wymaga zaangażowania i bynajmniej nie sposób przeprowadzić go w 5 minut, podczas przerwy na lunch.

 

Podsumowanie

Zawody prawnicze od lat wzbudzają mnóstwo emocji. Duża część z nich generowana jest za sprawą fikcji artystycznej twórców, którzy osadzają radców i adwokatów jako bohaterów swoich utworów. Dla większości mecenasów zainteresowanie ich zawodem jest zapewne powodem do dumy, jednakże też powodem do wielu „branżowych” żartów. Życie filmowego mecenasa to zazwyczaj bowiem przerysowana historia, podkręcona do granic możliwości. Historia ta kładzie nacisk na jeden aspekt życia bohatera, wyolbrzymiając go do granic możliwości, pomijając całą resztę. W ten sposób powstaje złudny obraz mecenasa jako super bohatera, złoczyńcy, lenia, osoby nadmiernie okazującej uczucia czy wręcz przeciwnie- pozbawionej uczuć.

Przerysowane postaci to jednak stosunkowo niewielki problem w kontekście powielania nieprawdziwych stereotypów co do zawodu adwokata/ radcy prawnego. Niestety kreowanie obrazu prawnika, który potrafi w kilka chwil przyswoić wszystkie szczegóły sprawy, posiada nieograniczoną wiedzę, czy jest w stanie „coś załatwić” swoimi dojściami, powodują w konsekwencji finalnie rozczarowanie w oczach wielu. Warto pamiętać, że mecenas to też zwykły człowiek ze swoimi ograniczeniami.

Kończąc, warto również przestrzec przed wygórowanymi oczekiwaniami kreowanymi przez filmy nt. długości trwania postępowania. Niestety życie to nie film a większość spraw sądowych fizycznie nie da rozstrzygnąć się na jednym terminie rozprawy. Warto o tym pamiętać, aby w praktyce uniknąć rozczarowania.

Obszar działania: Niegowa, Koniecpol, Szczekociny, Włodowice, Siewierz, Ogrodzieniec, Olkusz, Katowice, Częstochowa, Poręba, Poraj, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Będzin, Zawiercie, Myszków, Żarki, Lelów



Dodano: 25 kwietnia 2023 Wyświetleń: 1157 Radca prawny Arleta Dub-Brych
Wstecz

Kancelaria Radcy Prawnego
Arleta Dub-Brych w Zawierciu

ul. Władysława Stanisława Reymonta 2/3
42-400 Zawiercie

Godziny otwarcia:

Poniedziałek: 7-15
Wtorek: 7-20
Środa: 7-20
Czwartek: 7-18
Piątek: 7-15

Soboty oraz inne godziny - tylko po wcześniejszym
telefonicznym uzgodnieniu spotkania.

Kancelaria Radcy Prawnego
Arleta Dub-Brych w Lelowie

ul. Brzozowa 28
42-235 Lelów

Godziny otwarcia - Klienci przyjmowani są tylko po wcześniejszym telefonicznym uzgodnieniu spotkania.

 

tel. kom. 883 768 968

e-mail: biuro@legeartis-kancelaria.pl

Z uwagi na częste wyjazdy do Sądu proszę o wcześniejsze
ustalenie terminu spotkania pod wskazanym numerem telefonu
lub za pomocą adresu poczty elektronicznej.

 

Top